Przejdź do głównej zawartości

Recenzja - "Everless" Sara Holland


Tytuł: Everless
Autor: Sara Holland
Wydawnictwo: Jaguar
Ilość stron: 352

„Można odczuwać radość i smutek jednocześnie. Można spoglądać w przyszłość, żałując jednocześnie tego, co zostało stracone.”

Everless to pałac jednego z pięciu największych rodów Sempery, królestwa rządzonego przez Królową, która przed wiekami stanęła na czele armii i wypędziła z kraju najeźdźców pragnących zdobyć tajemnicę krwawego żelaza. Tę tajemnicę odkryła legendarna para - Czarodziejka i Alchemik. To oni, wedle podań, nauczyli królową, jak z krwi poddanych tworzyć krwawe żelazo, czyli metal, w którym zaklęty jest czas. Biedacy muszą sprzedawać swoją krew, żeby zapłacić za ochronę, a arystokracja może dowolnie przedłużać sobie życie - kilkaset lat to norma.
W takim dość mrocznym świecie żyje główna bohaterka - Jules, siedemnastoletnia dziewczyna, która jako małe dziecko musiała wraz z ojcem - kowalem uciekać z Everless do małej wioski na prowincji w obawie przed zemstą Liama Gerlinga, starszego syna władców Everless. Liam próbował wepchnąć do ognia w kuźni swego młodszego brata, z którym Jules się przyjaźniła i którego uratowała od śmierci w płomieniach. Od tego czasu oboje z ojcem ukrywają się pod fałszywym nazwiskiem.
Poznajemy Jules w momencie, gdy podejmuje ryzyko powrotu do Everless, aby jej ojciec nie musiał sprzedać resztki swej krwi. Ten powrót wiąże się z ogromnym ryzykiem, przed którym ojciec stara się ją ostrzec, ale ginie. Tajemnice mnożą się - łącznie z tym, że jej ojciec nie jest jej ojcem - i żeby je rozwikłać, Jules musi zbliżyć się do śmiertelnie niebezpiecznej Królowej.


Przyznaję z całego serca, że choć historia jest bardzo przewidywalna i ma w sobie wiele schematów… To mocno mnie wciągnęła i podobała mi się! Niektóre rozdziały czytałam z mocno bijącym sercem i pragnęłam, aby naszej głównej bohaterce wszystko się udało. Choć była czasami naiwna i głupiutka, to i tak ją polubiłam. Zdawałam sobie sprawę, że jest nastolatką i jak każda nastolatka popełnia błędy, a także nie słucha za często swojego rozumu. No ale poukładajmy sobie wszystko i porozmawiajmy najpierw o fabule książki. Uważam, że była to jedna z ciekawszych historii, którą miałam okazję ostatnio przeczytać. Autorka w dość ciekawy sposób zakreśliła świat, do którego trafiamy, i opisała panujące w nim reguły. Motyw z krwawym żelazem oraz Czarodziejką i Alchemikiem był bardzo ciekawy, dlatego też czekam na drugi tom, aby dowiedzieć się jak zakończy się cała ta opowieść. Mimo to muszę ponarzekać na jedną rzecz – dość spora część wydarzeń była łatwa do przewidzenia. Zgaduję, że co poniektórzy domyślą się niektórych spraw już na samym początku książki (przyznam, że ja tak miałam), ale dla mnie samej nie był to duży problem. Miałam jedynie dziwną satysfakcję, że zgadłam, co się wydarzy.
Teraz czas porozmawiać o bohaterach „Everless” i muszę powiedzieć, że polubiłam tylko trójkę bohaterów. Reszta była mi jakoś obojętna lub miałam do nich podejrzenia, że nie są tacy cudowni jak na pierwszy rzut oka się wydają.
Główna postać – Jules – była według mnie dobrą postacią i polubiłam ją, ale jak już wcześniej wspomniałam była dość naiwna i nieco głupia. Czasami przewracałam oczami na jej wspominki cudownego przyjaciela z dzieciństwa i to jak serce biło jej mocniej przy jego osobie. Jednakże wybaczałam jej takie zachowanie, bo dziewczyna nie skupiała się na tym najbardziej. Mimo wszystko brnęła w świat Everless i próbowała rozwiązać tajemnicę, które skrywał przed nią jej ojciec.
Pozostałą dwójką bohaterów, których polubiłam, byli Liam i Ina. Choć Liama polubiłam bardziej, bo jakoś podobał mi się ten niedobry starszy brat. Mam słabość do takich tajemniczych i z pozoru złych postaci…
Podsumowując, uważam, że była to naprawdę dobra lektura i z niecierpliwieniem czekam na drugi tom. Mam nadzieję, że wyjdzie jak najszybciej, bo chciałabym poznać zakończenie tej historii i dowiedzieć się jaki los spotka moich ulubionych bohaterów. Oby jak najlepszy.
Każdemu, kto jeszcze nie czytał tej książki, polecam po nią sięgnąć, bo warto. Może tak samo jak ja znajdziecie przyjemność w czytaniu tej historii i polubicie świat, który stworzyła Sara Holland.


„Nie wiesz, co to złamane serce, dopóki ktoś kogo kochasz, nie skona w twoich ramionach”

Ocena: 8/10

Zapraszam na mojego Instagrama.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Recenzja - "Magia cierni" Margaret Rogerson

Tytuł: Magia Cierni Autor: Margaret Rogerson Wydawnictwo: NieZwykłe Ilość stron: 444 „Nigdy nie zapominaj, że wiedza jest twoją największą bronią. Im więcej wiedzy, tym lepiej, bo można nią przywalić czarownikowi w łeb, żeby dostał wstrząśnienia mózgu. Dlatego właśnie wybrałam taką wielką księgę.” Wszyscy czarownicy są źli. Elisabeth wie o tym, odkąd sięga pamięcią. Wychowana jako podrzutek w jednej z Bibliotek Austermeer, dorastała pośród narzędzi magii–grymuarów, szepczących na półkach i drżących w żelaznych okowach, gotowych przemienić się w potwory z tuszu i skóry, jeśli tylko ktoś je sprowokuje. Dziewczyna ma nadzieję dołączyć do strażników strzegących królestwa przed ich mocą. Tymczasem w wyniku sabotażu w bibliotece najbardziej niebezpieczny grymuar wyzwala się z niewoli. Elisabeth, chcąc ratować sytuację, zostaje zamieszana w zbrodnię. Dziewczyna musi opuścić dom i udać się do stolicy, aby tam stanąć przed wymiarem sprawiedliwości. Nie może się zwrócić o pomo...

Recenzja - "Illusionarium" Heather Dixon

Tytuł: Illusionarium Autor: Heather Dixon Wydawnictwo:   HarperCollins Ilość stron: 259 “Well, Lockwood was an  absolute  sort of person, wasn't he? He wouldn't fall in love like tripping over a brick. He was the sort to rear back, run,  catapult  over the side of an airship's railing, and fall, fall,  fall  into love before smacking into the Ocean of Delirious Wanderings.* *Which would sever his limbs from his body on impact, causing Death by Unmitigated Joy.” „Illusionarium” Heather Dixon to książka, której tłumaczenie znalazłam jakiś czas temu. Nie miałam zielonego pojęcia o czym jest ta historia, ale spodobała mi się okłada i dlatego też postanowiłam sięgnąć po nią i przeczytać, aby umilić sobie nieco lipcowe wieczory. Co sądzę o tej książce? No właśnie za bardzo nie wiem. Mam mieszane uczucia i problem z tą książką – dokładnie taki, że pierwsza połowa książki strasznie mnie nudziła, nie miałam pojęcia co się dziele, a za to...

Recenzja - "Akademia dobra i zła. Tom 5. Kryształ czasu" Soman Chainani

Tytuł: Akademia dobra i zła. Tom 5. Kryształ czasu Autor: Soman Chainani Wydawnictwo: Wydawnictwo Jaguar Ilość stron: 488 Soman Chainani zaciera reguły rządzące czasem w piątej, zapierającej dech w piersiach odsłonie opowieści o Akademii Dobra i Zła. Fałszywy król zasiadł na tronie Kamelotu i skazał Tedrosa na śmierć. Niewiele brakowało, by przyszła królowa, Agata, podzieliła jego los, jednakże cudem udało jej się uciec. Tymczasem Sofia nie miała tyle szczęścia i wpadła w pułapkę Rhiana. Od ślubu z królem-oszustem dzieli ją kilka dni, w ciągu których musi podjąć niebezpieczną grę, by ocalić swoich przyjaciół. Natomiast mroczne plany króla Rhiana dopiero zaczynają nabierać kształtów… Przeszłość powraca, by zagrozić teraźniejszości, a na jaw wychodzą dawno ukryte tajemnice, ale największym wrogiem tym razem okazuje się czas. Uczniowie Akademii Dobra i Zła muszą teraz znaleźć sposób, by odzyskać dla Tedrosa koronę Kamelotu – zanim ich baśnie, a wraz z nimi cała przyszłość B...