Tytuł:
Nexus
Autorzy:
Sasha Alsberg, Lindsay Cummings
Wydawnictwo:
We Need YA
Liczba
stron: 455
„Leć całym
sercem”
Jej statek przepadł, załoga została schwytana, a sławna Androma Racella
straciła tytuł Krwawej Baronowej. Teraz jest zbiegiem bezlitośnie ściganym
przez Galaktykę Mirabel. Bezwzględna Królowa Nor rządzi większością galaktyki
dzięki toksynie kontrolującej umysł. Androma zaryzykuje wszystko, nawet
wolność, aby znaleźć lekarstwo. Na skutej lodem planecie Solery znajduje
niespodziewanego sojusznika. Wraz z Dexem planują, jak dostać się do miasta. W
Arcardius działania Nor doprowadziły do inwazji Mirabel. Gdy załoga walczy o
odzyskanie wolności, Andi i Dex odkrywają zagrożenie znacznie większe niż
wszystko, z czym mieli do czynienia. To nie koniec gwiezdnej przygody, to
dopiero jej początek!
„Nexus” jest kontynuacją losów Andromy, która musi
powstrzymać Nor oraz Valena przed zdobyciem całej galaktyki oraz zesłaniem na
niej zagłady. Czy jest lepsza od pierwszego tomu? Na początku książki miałam
takie nadzieję. Na plus było to, że książka była chudsza od poprzedniczki i nie
posiadała zapychaczy, ani też bezsensownych opisów. Sama też historia była
skupiona bardziej na jednej rzeczy, a bohaterowie nie przeżywali wielkich
rozterek dotyczących ich uczuć. Mimo to muszę przyznać, że się trochę
zawiodłam, bo naprawdę liczyłam, że „Nexus” będzie lepszy i trochę bardziej
przybliży mi bohaterów, do których w końcu będę mogła się przekonać.
Nadal pozostaję przy tym, że historia oraz rozdziały
prowadzone z perspektywy Nor były najciekawsze. To jest też chyba pierwsza
książka, w której stałam po stronie złoczyńcy i liczyłam na jego powodzenie lub
też liczyłam na to, że skończy dobrze. Przyznam tu, że było mi jej bardzo
szkoda i jak dla mnie naprawdę była najbardziej rozwiniętą i najciekawszą osobą
w całej historii. Drugą taką postacią był Dex, który jakimś cudem przypadł mi
do gustu, ale odniosłam wrażenie, że w tym tomie było go jakoś mniej, a jego
związek z Andi dość szybko się rozwinął i nie było nawet dłuższej chwili, aby
jakoś go opisać.
Co do pozostałych postaci, to nie czułam z nimi
jakiejś silnej więzi. Nie polubiłam też głównej bohaterki, która nie ma
charyzmy i tego czegoś, co sprawiłoby, że chciałabym znać jej dalsze losy.
Sama fabuła była też dość prosta i w sumie to na niej
najbardziej się zawiodłam, gdyż końcówka bardzo szybko mi przeleciała i w
głowie miałam tylko jedną myśl – „To już?”. Mimo to doceniam próbę stworzenia
świata z wieloma rasami, kulturą oraz światami. Gdyby skupić się bardziej na
rozwinięciu niektórych bohaterów, a także samej historii, mogłoby wyjść z tego
coś naprawdę ciekawego.
Nie wiem, czy kiedykolwiek wrócę do tej serii, ale z
pewnością będę pamiętać o Nor i Dexie, bo w sumie to dla nich sięgnęłam po
drugi tom w nadziei, że chociaż ich historie będą ciekawe. No i miałam rację
chociaż w jednym przypadku. Choć opowieść złej królowej miała swoje minusy
najbardziej mnie usatysfakcjonowała.
Ocena: 5/10
Zapraszam również na mojego Instagrama.
Zapraszam na CzytamPierwszy.pl.
Komentarze
Prześlij komentarz