Tytuł:
Słowodzicielka
Autor:
Anna Szumacher
Wydawnictwo:
Wydawnictwo
Dolnośląskie
Ilość
stron: 301
"– Słuchajcie, wiem jak to zabrzmi, ale w naszej
historii chyba brakuje głównego bohatera.
Popatrzyli na niego jak na wariata.
– Hę? – spytali jednocześnie.
– Głównego bohatera – powtórzył człowiek w półpancerzy wyglądający na najemnika. – Dowódcy. Herszta. Księcia. Nie ma go w fabule."
Popatrzyli na niego jak na wariata.
– Hę? – spytali jednocześnie.
– Głównego bohatera – powtórzył człowiek w półpancerzy wyglądający na najemnika. – Dowódcy. Herszta. Księcia. Nie ma go w fabule."
Hidra, Jord oraz Agni to grupa drugoplanowych
bohaterów pewnej powieści fantasy wędrującej w poszukiwaniu swojej fabuły.
Budzą się pewnego dnia i nie wiedzą za bardzo kim są i co robią w danym
miejscu, ale czują, że im czegoś brakuje. Dlatego też postanawiają wyruszyć w
podróż w poszukiwaniu zaginionego dowódcy, o którym nie mają zbyt dużego
pojęcia i wierzą, że gdy go odnajdą, to odnajdą także swoją utraconą historię.
„Słowodzicielka” to opowieść, do której
podchodziłam z dystansem i nie oczekiwałam od niej zbyt wiele. Nie chciałam się
po prostu zawieść, gdyż sięgnęłam po nią widząc jedynie jedną recenzję tej
historii na instagramie. Zrobiłam to także dlatego iż fabuła książki wydawała
się być naprawdę ciekawa – opowiadała o grupie drugoplanowych bohaterów, którzy
pragną odnaleźć swoją fabułę. Jako że zawsze mam słabość do pobocznych postaci,
postanowiłam, że muszę przeczytać tę opowieść i dowiedzieć się, czy mi się
spodoba.
Przyznam, że początek był dość trudny i trochę
ciężki, gdyż nie mogłam się przebić przez historię. Czułam się mało
doinformowana, a do tego rozdziały składały się z wielu małych fragmencików,
które często były w ogóle ze sobą niezwiązane, co sprawiało, że trochę gubiłam
się w opowieści. Jednakże z czasem zaczęłam się do tego przyzwyczajać i łączyć
niektóre fragmenty w całość. To daje całej książce minus, gdyż inni czytelnicy
mogą się czymś takim łatwo zniechęcić i odłożyć lekturę. Chociaż takim
postępowaniem zrobiliby wielki błąd! Przyznaję, sama chciałam odłożyć czytanie,
ale gdy dotarłam do drugiej części książka zaczęła robić się coraz bardziej
interesująca i wciągająca.
Historia nabrała tempa w połowie, co bardzo
mnie ucieszyło, i naprawdę chciałam dowiedzieć się jak potoczą się losy
bohaterów. Jeśli chodzi o samych bohaterów, to muszę przyznać, że na początku
darzyłam sympatią Hidrę. Nożownik, skryty w sobie, marudny i przy okazji bardzo
słowny. Ciekawił mnie i naprawdę interesowała mnie jego osoba, ale w połowie
książki jest jego mniej i zdawało mi się, że jego charakter się nieco zmieniał.
Z innymi postaciami było podobnie. Miałam wrażenie, że mają jakiegoś typu
wahania charakterów lub też są zupełnie innymi ludźmi niż na początku. Mimo to…
Przyznaję, że nie przeszkadzało mi to tak bardzo. To wszystko dlatego, że
polubiłam ich. Jord i Agni byli naprawdę ciekawymi bohaterami, których historię
przyjemnie się śledziło. Los Hidry także był ciekawy i naprawdę interesowało
mnie parę aspektów z jego życia, które nie były do końca wyjawione. Postać Cyan
też była naprawdę dobra. Przyznam, że sytuacje związane z tą bohaterką zawsze
mnie w jakiś sposób bawiły.
Uważam, że biorąc pod uwagę całość i sam pomysł
na fabułę jest to naprawdę dobra i ciekawa książka. Jest zabawna, absurdalna,
ciekawa i niesie radość z czytania (chociaż początek może przysparzać nieco
problemów). Koncept, aby historia skupiona była raczej na postaciach
drugoplanowych oraz tym, że przenikają się w tej opowieści rożne światy, jest
naprawdę świetny! Może i ponarzekałam trochę, a także miałam parę zastrzeżeń,
to przyznam, że naprawdę dobrze się bawiłam czytając „Słowodzicielkę”.
Polubiłam bohaterów i naprawdę chciałam, aby historia zakończyła się dla nich
jak najlepiej. No i jeśli o zakończenie chodzi… Potrzebuję drugiego tomu! I to
już. Zakończenie jest takie nagłe, przepełnione emocjami i tyloma pytaniami,
które mam w głowie, i na które pragnę znać odpowiedzi. No i do tego jest
świetne! Tak jak część wydarzeń przewidziałam, tak tego jakoś nie i naprawdę
lekko się zszokowałam tym, co tam przeczytałam. Mam nadzieję, że drugi tom
wyjdzie jak najszybciej, bo bardzo pragnę już go przeczytać.
Jeśli lubicie fantastykę pomieszaną z absurdem,
zabawą i historią nieco inną niż wszystkie, to sięgnijcie po „Słowodzicielkę”.
Jest to naprawdę ciekawa opowieść, która z pewnością spodoba się każdemu, kto
lubi czasami przeczytać coś lekkiego i przyjemnego.
Ocena: 7/10
Zaprasza Was też na mojego instagrama, gdzie znajdziecie inne zdjęcia związane z tą książką oraz drugą recenzję. Instagram
Komentarze
Prześlij komentarz